Comments

You are here:Hobbies»Events»Events in EU & Europe»Events in Poland»2006.08.25-27 - 6 Kęcki Rajd Pojazdów Zabytkowych, Poland, EU
Wednesday, 28 December 2011 14:24

2006.08.25-27 - 6 Kęcki Rajd Pojazdów Zabytkowych, Poland, EU

 

6 Kęcki Rajd Pojazdów Zabytkowych
opowiada o nim Mariusz Szewczyk

W dniach 25-27 sierpnia odbył się Międzynarodowy Rajd Kęcki organizowany przez Pana Marka Lekkiego już po raz szósty. Impreza co roku cieszy się ogromnym powodzeniem, co przekłada się na ogromną frekwencję oraz różnorodność pojazdów biorących w niej udział.

Był czwartek, miły słoneczny dzień, remont wjazdu do garażu nareszcie zakończony, więc popołudniu zabrałem się za... mycie T-bird'a. Świetna okazja do sprawdzenia nowo zakupionej gąbki do auta, zanim umyje nią Granade oczywiście. Jak to zwykle przy wiaderku z piana, w tle jakaś piosenka, przy której można pod nosem pośpiewać i powspominać (Oddział Zamknięty – ‘Moi Przyjaciele’). Samochód lśnił już pięknie w słońcu i nadszedł czas na przejażdżkę po okolicy, żeby przesuszyć hamulce i wydmuchać wodę w ramach mojej nigdy nie kończącej się walki z korozją. Z resztą czy każdy powód nie jest dobry żeby się gdzieś przejechać czystą huczącą radośnie maszyną? Telefon w kieszeni, jak zwykle żadnych dokumentów przy sobie... kierunek ul.Armii Krajowej! W radiu jakaś młodzieżowa muzyka, nagle odzywa się głos Tori Amos pracującej jako dzwonek w moim telefonie. Spoglądam niechętnie na ekran, spodziewając się jakiejś sprawy do załatwienia na koniec dnia, a tu miła niespodzianka, nikt inny jak kolega z Koła Emerytów – ‘Strzała’! Na szczęście Przemek częściej niż ja przegląda wątki na forum i wyczytał, że jest jakiś.. no tak rajd, ale pojazdów zabytkowych w Kętach. Bez zastanowienia podjąłem wyzwanie, bo w końcu nawet przedwojenne samochody biorą w takich imprezach udział, więc dlaczego ja i moja Granadka mielibyśmy sobie nie poradzić? My nigdy się nie poddamy!
Ustaliliśmy ze Strzałą że w piątek popołudniu się zbieramy do Kęt, a właściwie do Kocierzy.

Następnego dnia wstałem rano wcześniej niż zwykle, żeby sprawdzić ewentualne braki w płynach ustrojowych mojej kochanej Berty i ewentualnie zaopatrzyć się w odpowiednie specyfiki. Na szczęście mimo ostatniej dłuższej wycieczki ślubnej, wszystko było w normie, więc zostało umycie auta przed wyjazdem. Wczesnym popołudniem powtórzyła się historia z czwartku, choć nie było już tak relaksacyjnie, bo czas mnie gonił. O 16:30 umówiliśmy się na stacji BP przy Zakopiańskiej. Dla mnie to jest drugi koniec miasta, a głupio też ciągle się spóźniać. Szybko się spakowałem i wyjechałem... jak zwykle trochę za późno, ale taki już mój urok. Korki w mieście i pośpiech przez cały dzień wprawiły mnie w dziwny nastrój. Na stacje dotarłem z niewielkim opóźnieniem. Obydwaj zatankowaliśmy auta i pojawił się pomysł zdjęcia przed wyjazdem. Chwile trwało ustawianie statywu, przy tym dialog z jakimś znawcą dobrego gatunku w motoryzacji i nagle... pojawił się człowiek z obsługi stacji, informujący nas niby grzecznie o tym, że na stacji nie można fotografować, bo to wyładowania elektryczne i inne zjawiska paranormalne. Niestety, przyznaje się bez bicia, wyładowałem frustrację korkami i pośpiechem na tym człowieku, ale i tak myślę, że mu się należało. Z reszta, chyba każdy ma czasem przez wyjazdem zespół napięcia :D I tak ja nieco już rozluźniony, ‘Strzała’ pełen optymizmu, ruszyliśmy Zakopianką w stronę Bielska. Początek trasy był bardzo przyjemny, później pojawił się deszcz, w którym jadąc Granadą cierpię. Ale nawet nie było tak strasznie, pomyślałem... nie jestem sam, a to najważniejsze, nawet jeśli pogoda nie dopisuje.

Deszcz i kałuże towarzyszyły nam do samej Kocierzy, co miejscami było bardzo efektowne wizualnie, bo w lesie Capri ‘Strzały’, niczym "strzała" przebijało się przez mgłę. Dotarliśmy na miejsce, gdzie ku mojemu zdziwieniu był bardzo przyjemny i duży parking, jak się okazało strzeżony nocą. Ufff... odetchnąłem z ulgą. Nadszedł czas na zwiedzanie pokoju... to taki radosny moment przy okazji wszelakich wycieczek... hmmm, rodzinnych? W łazience od razu uwagę ‘Strzały’ zwrócił stojak na ręczniki, który ja uznałem za emerycki chodzik. Jak się później okazało, był to początek nie kończącego się ‘masażu przepony’ co kilka minut. Pierwsze piwko otwarte, w moim przypadku wypite "na głodnego", więc humor coraz lepszy. Ale co tak mieliśmy siedzieć sami w pokoju, jakbyśmy byli innej orientacji, nadszedł czas na podbój karczmy! Na miejscu klimat drewniany, jak to w karczmie. Menu dostaliśmy dość szybko, lecz nasza kelnerka gdzieś zniknęła. Podejrzewamy kłopoty żołądkowe :D Wokół cały czas krążyła bardzo ciekawa i zadziornie wyglądająca kelnereczka z warkoczykami, a ja żałowałem ze nie jesteśmy w jej rewirze. Po dłuższym oczekiwaniu, Przemek wyruszył w poszukiwaniu kelnerki, która się nami zajmie, ale niestety nie poszedł moim tokiem myślowym i "warkoczyki" były nadal tak blisko, a jednocześnie daleko. Tak zaczął się wieczór wysokich procentów i miksu z serii piwo jasne z porterem, a w ramach rozrywki wiśniówka i tak do późnej nocy. Nadszedł czas żeby opuścić lokal... nie żebyśmy się głośno zachowywali. Koło Emerytów podjęło jedyną słuszną decyzję - po tak świetnym zestawie napojów wypadałoby pośpiewać! A że mamy do tego obydwaj skłonności, to przenieśliśmy się z dala od budynków, żeby najwyżej pozagłuszać nocne szmery z lasu. Pewnie jakiś kłusownik do dziś się zastanawia, kto tak zawodził "Jolka, Jolka, pamiętasz...". A to tylko my... poszliśmy na odruchy!

Nastał kolejny dzień i trochę jak w Matrixie, po prostu po-imprezowa rzeczywistość. Ja jako główny opóźniacz i czasowstrzymywacz próbowałem zebrać rzeczy, ale robiłem to dość nieudolnie. Nie wiem kto wymyślił, żeby nas przenieść do innego pokoju, ale to zawsze jakaś rozrywka. Może to był element rajdu, żebyśmy się spóźnili na start? Po śniadaniu przy muzyce Virgin z wokalem Dody, ujrzeliśmy pusty już parking i sami wyruszyliśmy na miejsce startu. Droga dziwnie się dłużyła, a w pewnym momencie mijaliśmy już zabytkowe auta, które dawno były po pierwszym etapie! Ale dotarliśmy jeszcze zanim zebrali bramkę startu, tyle że nie mieliśmy numerów startowych, itinererów, ani kart drogowych do podbicia w punktach kontrolnych. Ale w końcu jesteśmy z Koła Emerytów, więc mamy prawo do dziwnego poczucia humoru. W końcu Przemek dostał itinerer, ja pojechałem swojego szukać i tak ominął mnie pierwszy etap, bo za późno było na przejazd. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, więc zaraz przy pierwszym punkcie kontrolnym znów poszedłem na odruchy i dołączyłem się do BMW 2002 Ti z uroczą załogą i szybko zrezygnowałem ze skupiania się na trasie, na rzecz podziwiania widoków. Co mi z resztą ze wskazówek opisanych w jednostkach metrycznych? Mimo wszystko musze przyznać że organizatorzy zadbali nawet o niedobitków i wszystko przebiegało w rodzinnej i spokojnej atmosferze. Drugi etap rajdu był bardzo górzysty, jak na 2 tonowy samochód z automatem okazał się bardzo energochłonny i straciłem tam ćwierć baku. Może to też dlatego że goniłem wspomniane BMW? Ten etap kończył się w naszej bazie wypadowej w Kocierzy, gdzie można było się posilić przed kolejnym etapem. Na parkingu, ja jak zwykle sprawdzałem olej w skrzyni, mocowaliśmy ze ‘Strzałą’ rajdowe tablice na autach i dochodziliśmy do siebie prowadząc dyskusje ze współuczestnikami imprezy.

Trzeci etap rajdu był chyba najlepszy. Wszystkie załogi ruszyły razem do kolejnego punktu kontrolnego w Bielanach. Można było podziwiać samochody i motory chyba wszystkich okresów w dziejach motoryzacji. W sumie było to przeszło 60 załóg. Na początku jechałem za piękną czerwoną Skodą Octavią, później za mną pojawił się Model T z dumnym logo Forda na mosiężnej chłodnicy i magicznym napisem Made in USA - żyć nie umierać. Nie kończąca się historia motoryzacji na drodze! Z Bielan ruszyliśmy do Przystani nad Sołą, gdzie czekał na nas znakomity obiad. ‘Basti’, która czekała już na miejscu miała dla nas naklejki reklamowe youngtimer.pl, które dumnie umieściliśmy na drzwiach kierowcy w naszych "bolidach". Tam też zaczęło się moje gastronomiczne szczęście tego rajdu, gdy ‘Basti’ podzieliła się ze mną swoją rybą :) Z parkingu przy "Przystani", po długim oczekiwaniu na gwiazdy, wyruszyliśmy na eskortowaną przez Policję "Paradę z Gwiazdami" w kierunku stadionu Hejnał w Kętach. Gwiazd chyba nikt nie wdział na paradzie, ale uznaliśmy, że tam były. Z resztą, to chyba raczej chodziło o nasze auta. Na parkingu przy stadionie poczuliśmy się nieco opuszczeni przez rękę organizatora i w sumie nie wiadomo było co począć, bo kto będzie oglądał mecz? Ja odczuwałem od pewnego czasu niepokój, bo wskazówka poziomu paliwa chyliła się ku kreseczce z literką E-mpty. Dlatego też wyjechałem w poszukiwaniu stacji. Po powrocie na miejsce ujrzałem moich przyjaciół ‘Strzałę’ i ‘Basti’, siedzących jak biedne sierotki na krawężniku. Zdecydowaliśmy, że czas się zbierać, bo bankiet czeka! Po drodze poszukiwanie sklepu... monopolowego, bezalkoholowego oczywiście. Ja niestety przegapiłem ten, który był otwarty i do Kocierzy jechałem sam, bo reszta ekipy yt.pl zatrzymała się na zakupy. Po powrocie na parking pod ośrodkiem ustawiłem maszynę na nocny odpoczynek. W końcu przybyli też ‘Strzała’ i ‘Basti’. Zdziwieni spoglądaliśmy na pojawiających się gości weselnych i na małe plastikowe BMW udające limuzynę ślubną! Nie spodziewaliśmy się równoległej imprezy, ale jak się okazało nie było to zagrożenie dla naszych samochodów.

Wróciliśmy do budynku, zajmując nowy większy pokój z drzwiami... wychodzącymi na dach budynku! Ale za to z widokiem na parking gdzie dumnie stały nasze auta. ‘Strzała’ zajął się napojami, które zapewniały podróż "w pół godziny na orbitę". Tak przygotowani, po spożyciu niecałej pojemności silnika Malucha poszliśmy na bankiet. Tam troszkę zamieszałem i zgubiłem ‘Basti’. W ogromnym namiocie bankietowym czekała na nas pyszna kolacja. Ja znów w ramach gastronomicznego szczęścia, załapałem się na drugą porcję, którą podarowała mi Pani z czerwonej Octavii. Wtedy też odnalazł się ‘Strzała’, który poszedł po kartki na obiad i ‘Basti’, którą zgubiłem, za co jeszcze raz przepraszam. W końcu mogliśmy spokojnie podyskutować i zająć się piwem bez ograniczeń ilościowych. Nadszedł czas na oficjalne obrzędy przyjęcia ‘Basti’ na honorową członkinię Koła Emerytów przy yt.pl. W międzyczasie do namiotu wjechał Pan Kozłowski swoim Chevroletem Biscane i pokazał nam drugie oblicze swojego samochodu. Okazało się, że jest to również szafa grająca! Czas mijał nam radośnie i beztrosko na tańcu z uroczą nowo przyjętą do Koła koleżanką i dyskusjami do nocy z uczestnikami rajdu. ‘Strzała’ rozkręcił się w tańcu, a ja zaprosiłem Agatę na małą podróż sentymentalną - zwiedzanie mojego osobistego muzeum - Granady. Chciałem się pochwalić tajemniczą lampką, którą widzieli dotąd nieliczni śmiertelnicy. Nim się obejrzeliśmy zrobiło się bardzo późno, a chłód w namiocie był na tyle dokuczliwy, że postanowiliśmy powrócić do budynku i odpocząć. Po kilkakrotnym odśpiewaniu piosenki ‘Moi Przyjaciele’ Oddziału Zamkniętego, z zaakcentowaną częścią "teraz trochę więcej pije, trochę więcej paleeee..." nieco zrezygnowani brakiem aprobaty do dalszej imprezy ze strony trzeźwo myślącej ‘Basti’, poszliśmy spać.

Kolejny poranek okazał się dość nietypowy, bo o 7:30 Strzała stwierdził chyba, ze pościel przeszła mu świeżo malowanym gontem i zmienił łóżko. Mieliśmy to szczęście, że dostaliśmy ‘trójkę’. Choć pewnie ktoś pomyślał później, że mieliśmy kogoś na waleta! Ja nie mogłem zasnąć, więc wziąłem długi prysznic i poszedłem robić zdjęcia aut na parkingu. Dopiero przed południem zebrała się nasza ekipa, żeby po śniadaniu wyruszyć na mszę i konkurs elegancji na terenie Klasztoru Ojców Franciszkanów Reformatorów w Kętach. ‘Basti’ została jeszcze w ośrodku, a my ze Strzałą, zmęczeni nieco "dawaniem czadu" przez ostatnie dwa dni, smażyliśmy się na słońcu przy autach. Nie mieliśmy już nawet siły zgodnie z hasłem rajdu "iść na odruchy". Po jakimś czasie zapadła decyzja. Czas na nas... no i... pojechaliśmy... (dobrze że Strzała miał APAP :D)

  • keckirajd200601
  • keckirajd200602
  • keckirajd200603
  • keckirajd200604
  • keckirajd200605
  • keckirajd200606
  • keckirajd200607
  • keckirajd200608
  • keckirajd200609
  • keckirajd200610
  • keckirajd200611
  • keckirajd200612
  • keckirajd200613
  • keckirajd200614
  • keckirajd200615
  • keckirajd200616

Simple Image Gallery Extended

Leave a comment

Make sure you enter the (*) required information where indicated.Basic HTML code is allowed.

Interesting Websites